Koronawirus: Kwarantanna okiem satelity
Miejsca, do niedawna tętniące życiem, dziś świecą pustkami – możemy się o tym przekonać dzięki zdjęciom satelitarnym wykonanym przez amerykańską firmę Maxar.
Chyba większość z nas miała do końca nadzieje, że koronawirus pozostanie lokalnym zagrożeniem, oddalonym od naszych domów, które szybko zostanie zwalczone. Niestety, epidemia nie zna granic, zakazów i niestraszne jej nasze środki bezpieczeństwa – w ciągu kilku tygodni to Europa stała się centrum pandemii.
Jak dotąd trzymamy się dzielnie i po pierwszych kilku dniach szoku, kiedy Polacy gorączkowo przygotowywali zapasy żywności, na naszych ulicach zagościł spokój. Ruchliwe ulice opustoszały, kupujący w sklepach przerzedzili, parki, kina i place zabaw stały się bezludne. O ile takie widoki znamy już wszyscy z własnego podwórka, warto rzucić okiem, jak obecnie wyglądają lokacje rozpoznawalne w skali świata, takie jak:
- muzułmańskie miejsca kultu w Iranie,
- Wielki Meczet w Mekce,
- ulice chińskiego Wuhan,
- Plac Tiananmen w Pekinie.
Miejsca, do niedawna tłumnie odwiedzane, dziś świecą pustkami – możemy się o tym przekonać dzięki zdjęciom satelitarnym wykonanym przez amerykańską firmę Maxar, specjalizującą się w dokumentowaniu zmian na naszej planecie. Maxar wykorzystuje do tego celu 92 własne satelity, umieszczone na orbicie Ziemi, które potrafią wykonać dokumentację zadziwiającą stopniem dokładności.
Wybierając interesujące nas zdjęcie możemy, dzięki umieszczanemu pośrodku suwakowi, przesuwać teraźniejszy obraz z czasu epidemii, który zastępuję stopniowo fotografię sprzed rozprzestrzenienia się koronawirusa.
Takie nałożenie zdjęć wywiera ogromne wrażenie i mówi więcej, niż cały artykuł.