Wirtualna wspinaczka na Mount Everest – czy to ma w ogóle sens?
Zdobycie najwyższego szczytu Ziemi nie musi być ekstremalną wyprawą. Wystarczy komputer i szybkie łącze.
Nie wiem, jak Wy, ale ja mam mocno ambiwalentne zdanie na temat współczesnego alpinizmu. Nowoczesny sprzęt, żywność, wspomaganie farmakologiczne, transmitowanie i dokumentowanie każdego kroku wyprawy, w końcu pomoc lokalsów w transporcie ekwipunku to jednak daleko idące ułatwienia, na które pionierzy wspinaczek nie mogli liczyć.
Może więc zamiast postawienia stopy, na którym z x-tysięczników lepiej poszukać innych wyzwań, a szlak na Mount Everest przebyć wirtualnie?
Choć taka propozycja pewnie nie usatysfakcjonowałaby żadnego z podróżników, których stać na tak kosztowne sporty, to pewnie sporo osób z ciekawością rzuci okiem na trójwymiarowe mapy Mount Everest, pozwalające:
- sprawdzić dostępne podejścia,
- prześledzić popularne trasy,
- zapoznać się z ostatnimi zdobywcami szczytu,
- obejrzeć fotografie wykonane podczas wspinaczki.
Z omawianą mapą nie będzie to stanowiło najmniejszego problemu – możemy nią dowolnie manipulować (obracać, przybliżać czy oddalać), poznać informacje o konkretnych trasach (są dokładnie opisane), sprawdzić współrzędne GPS i wysokość każdej lokalizacji.
Nie do końca podobać się może jakość tekstur, ale braki autentyzmu nadrobią wspomniane już realne zdjęcia, wykonane podczas zdobywania szczytu.