Stresujące ścieżki rowerowe to nie tylko domena Polski – w USA też bywa pod górkę!
Polskie ścieżki rowerowe mają ciekawe opinie, które różnią się w zależności od tego, czy patrzymy na nie z perspektywy kierowcy auta, czy jednośladu. Jadąc autem narzekasz, że znów zabrali kawałek pobocza dla rowerów, jadąc rowerem drżysz zahaczając o dwupasmówkę. A gdyby tak podejrzeć, jakie fragmenty ścieżek rowerowych są najbardziej, a jakie najmniej stresujące w USA – a nuż można zaimplementować dobre praktyki na naszym gruncie?
Na stronie Bicycle Level of Traffic Stress Map znajdziemy interaktywną mapkę Bostonu, prowadzoną przez biuro transportu tego miasta. Zaznaczono na niej ścieżki rowerowe, ale na szczęście nie jest to kolejna nudna wizualizacja, bo poza samymi trasami znajdziemy tu oznaczenia, jakie fragmenty ścieżek zostały uznane przez samych rowerzystów za nieprzyjazne.
Przyznam, że część wyników może być nieco trudna w interpretacji – z jednej strony trasa na maleńkiej wysepce Deer Island oznaczona jest jako przyjazna (wygląda na to, że brak tam w ogóle jezdni przeznaczonych da aut), natomiast wzdłuż zalewu Jamaica Pond, malowniczo położonego ma sporych terenach parkowych, które muszą cieszyć się dużą ilością wypoczywających tam osób, ścieżka oznaczona została jako stresująca.
Czyżby głównym powodem stresu byli dla rowerzystów … inni rowerzyści?