Gdzie polowano na czarownice, czyli ponad 500 lat zabobonu na mapie Europy

Choć Europa uchodzi za kolebkę „starego” świata, to u jego współczesnych podwalin tkwi cała masa dramatów, ukrytych pod płaszczykami walki przeciw wrogom szeroko pojętej wiary. To jeden z paradoksów: chrześcijaństwo, samo prześladowane u swego zarania, nie wzbraniało się przed tępieniem wszelkiej maści odstępstw i herezji (dodajmy - i tych faktycznych, i domniemanych), co przełożyło się na całkiem konkretne dane.

Na stronie witchy-years.herokuapp znajdziemy analizy i wizualizacje oparte na zebraniu personaliów 43 tys. osób, które były sądzone za czary w latach 1300-1850 w 21 krajach europejskich. Oczywiście nie jest to liczba zamykająca całość zagadnienia, bo według szacunków historyków stary kontynent (zarówno po katolickiej, jak protestanckiej stronie) sądził „za czary” ponad 110 000 osób!

Prezentowana mapa pochodzi do zagadnienia całościowo, ponieważ poza samymi zestawieniami, ile osób było sądzonych, a ile straconych w kolejnych latach w danym państwie, zamieszcza także przykładowe czynniki, które napędzały pogoń za czarownicami.

Jeśli uważacie, że na pierwszym miejscu były to kwestie religijne, to niestety odrobinę się pomylicie – okazuje się, że nieurodzaje, susze lub powodzie czy choroby sprawiały, że zaczynano szukać winnych. A skoro nie znano się za bardzo wówczas ani na klimacie, ani prognozowaniu pogody (kalendarzowe sentencje się nie liczą!), a nawet z higieną „bywało” na bakier, to trzeba było znaleźć jakieś łatwiej przyswajalne intelektualnie przyczyny klęsk.

Jak widzicie, dość często się udawało.